NJZ & LAND ROVER
CLUB PL
OFF ROAD / CARAVANING
czerwiec 2011
Plany jak to plany, bywają - ale też nie zawsze są realizowane.
W planach Rumunienia miałem lipiec i połówkę sierpnia . "Życie" spowodowało, że dotarłem do Rumunii już w pierwszych dniach czerwca i mogłem tam pozostać do początku lipca.
Plan fajny ale znów "życie" dopisało do tego swoją wersje.
Właściwie to nie życie tylko śnieg który zalegał dużymi partiami powyżej 2000 metrów i uniemożliwiał skutecznie (przyjemne) szwendolenie.
Oprócz śniegu pięć kolejnych dni bardzo intensywnych opadów i burz. W dolinach prawie powódź, w górze drogi i szlaki zamienione we rwące potoki.
Na dodatek co "łączność z domem" to informacje o pięknej pogodzie, no to "se" postanowiłem wrócić i oddać się przyjemnością żeglarskich "wyczynów" ... co też uczyniłem.
Druga podejście to druga połowa sierpnia.
Warto było, to chyba najlepszy z moich wyjazdów do Rumunii. Piękna pogoda, pusto, lekko jesiennie zresztą niech gadają obrazki
Pierwszy czerwcowy pobyt to 11 dni, drugi sierpniowy to 18 dni.
Byłem jak zwykle Land Rover`em, za towarzysza podrózy miałem tylko ( albo aż) Alberta.
Albert mimo, że jest psem jest doskonałym kompanem w takich wyrypach, dzięki niemu każdy dzień w Rumunii zaczynałem o 6 rano...